Słowem wstępu
W momencie, w którym weszliśmy w ostatnią fazę przygotowań czerwcowej, „letniej, bonusowej odsłony w wersji light”, znany nam wszystkim dotychczas świat stanął nagle na głowie. Przetaczająca się przez niego pandemia koronawirusa spowodowała, że zaczął on intensywniej poruszać się w wielu przeciwstawnych kierunkach. Niebezpieczeństwo bardzo nowoczesnego typu było jednocześnie motorem przywrócenia archaicznego, zapomnianego już w centrum Europy postrzegania granicy jako kreski na mapie, strzeżonej przez uzbrojonych żołnierzy. W centrum festiwalowym – Szczecinie i jego okolicach na obu brzegach Odry, po polskiej i niemieckiej stronie tej kreski – odczuliśmy ten fakt dobitnie. Samo główne hasło naszego festiwalu, „przekraczanie granic”, nabrało zupełnie nowego wymiaru.
Świat nagle zatrzymał się, choć jednocześnie w wielu dziedzinach przyspieszył. Nie mogąc pracować w biurze i spotykać się na żywo z naszymi partnerami i współpracownikami, jednocześnie wdrażaliśmy nowe formy prezentacji i spotkań festiwalowych, korzystając z szybko rozwijających się technologii kontaktów wirtualnych i z zapartym tchem obserwując powstające pod dyktando koronawirusa produkcje audiowizualne, multimedialne, filmowe.
Szczeciński Festiwal Filmowy jest więc w tym roku zupełnie wyjątkowy. Zarówno nasze spotkanie czerwcowe jak i październikowa „filmowa jesień” definiują się na nowo. Mamy nadzieję, że pomimo wyzwań – efekt tych dynamicznych przemian niesie korzyści i dla sztuki filmowej, i dla samego festiwalu, i dla nas wszystkich. Czego nam wszystkim życzę.